Geoblog.pl    kolekcjonerka    Podróże    Indie 2013    New Dehli-odsłona pierwsza
Zwiń mapę
2013
03
lut

New Dehli-odsłona pierwsza

 
Indie
Indie, New Delhi
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 5801 km
 
Po wyczerpującym locie New Dehli powitalo nas 13 stopni na lotnisku. Umówiony wcześniej kierowca czekał na nas ze swoim jakze wielkim busem-przynajmniej jemu sie tak zdawalo. zawiozl nas do miejsca noclegu, ale nie tego, ktore mielismy zabukowane. O piatej rano jednak nie wdawalismy sie w dyskusje z nie mowiacym po angielsku portierem, tylko po setce zoladkowej gorzkiej na dobry sen, poszlismy spac. Budzik o godz. 11tej nie przerwal nam snu. bylismy za to zdziwieni nocnym telefonem z recepcji. jak sie pozniej okazalo wlacznik swiatla byl przyciskiem wzywajacym portiera. szybki prysznic o godz. 13tej nie byl spowodowany pospiechem, ale zoltym kolorem zimnej wody, ktora nie zachecala do dlugiej kapieli. cisnieńie za to podniosl nam portier, ktory stwierdzil, ze mieszkamy poza Delhi. postanowilismy wiece spotkac sie z jego szefem. zostaliśmy zaprowadzeni kretymi uliczkami do biura. szef od razu nas sprowadził do parteru-relax, you're in India. Dostaliśmy po wodzie mineralnej, po dłuższej konwersacji podczas której zostałam nazwana western tiger, złożyliśmy bagaże, zapłaciliśmy po 300rupii za nocleg i transport, odmowilismy wynajęcia samochodu na trasę do jaipuru, i poszliśmy szukać dworca kolejowego. trafiliśmy na main bazaar i w restauracji na dachu zjedlismy śniadanie-w stylu indyjskim, lub od razu masali itd. Sniadanie kosztowalo 200 rupii. Pózniej spacer do dworca-tam dostalismy informacje o tym, ze nasz pociąg z powodu smogu jest opóźniony, więc mamy jechać/iść do centrum rezerwacji i przebudować bilety. Zignorowalismy faceta, ale kolejny powiedział to samo, więc uwierzylismy i pojechaliśmy do centrum za 10rupii na głowę. Tam pracownik chyba wyczul, ze nie damy sie nabrac na zmowe branzy turystycznej. powiedział nam, ze nie wiadomo czy pociąg bedzie czy nie. Ze on tego nie może sprawdzić. Ze możemy kupić bilety na pociąg, który odjeżdża 2 godziny pózniej. Do pierwszej klasy za 1900 rupii. Odmowilismy więc i wróciliśmy na piechotę do centrum, chodząc po uliczkach dehli, zwiedzajac ekskluzywne centra handlowe i przyzwyczajajac sie do mysli, ze ze co bedzie to bedzie. Poszliśmy do kantoru-spotykajac mała ilośc białych. Pózniej do kolejnej knajpy na dachu, na kolacje. Zamówiłam masale, do tgo herbatę, nana z masłem i chciałam piwo-nie maja koncesji, więc podali nam w imbryczkach. Zaczął padać deszcz, więc weszliśmy do środka. Ale przedtem obserwowaliśmy pochód - paradę ulicami Dehli. I porykiwania krów, które znalazły sie na Main Bazaar. Kolacja bardzo smaczna, za 250 rupii. Wróciliśmy po nasze rzeczy, zabraliśmy i postanowiliśmy złapać taxi na dworzec. Oferowane kwoty były nierealne, więc wynegocjowalismy w końcu 250 rupii za 5 osób. Jechaliśmy przez jakieś slumsy, składowiska tuk-tukow, ale z dobrym efektm. Oczywiście, standardowy tekst, ze nie ma wydać z 500 rupii, więc sie złożyliśmy drobnymi. Dworzec wyglądał bardzo spoko. U szefa dworca dopytalismy o pociąg i okazało sie, ze jest na 3 peronie. Szliśmy i szliśmy w poszukiwaniu naszego przedziału. Nasze nazwiska znaleźliśmy na 15 wagonie. Wszystkie miejsca były zajęte. Jeszcze poszłam z Arielem porobic zdjecia, kupic cole i warzywa gotowane na parze, a pózniej po wodeczce i zaczęliśmy żyć życiem podroznikow. Jedzenie kolacji przez wspoltowarzyszy, słuchanie muzyki na glosniku, zachwyt nad bialoscia naszej skory, proponowane wody/herbaty/jedzenia, przez obnosnych sprzedawców, zebrzace osoby itd. Szybka toaleta i polozylismy sie spać. Konduktorzy znaleźli nas i kazali dopłacić za coś tam. Nie chcąc sie kłócić o 38 rupii zapłaciliśmy, ale cóż... Trzeba sie dowiedzieć za co....
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (1)
  • zdjęcie
Komentarze (0)
DODAJ KOMENTARZ
 
kolekcjonerka
Marta Szadowiak
zwiedziła 1.5% świata (3 państwa)
Zasoby: 16 wpisów16 3 komentarze3 10 zdjęć10 0 plików multimedialnych0
 
Moje podróże
28.12.2012 - 15.02.2013